Astroportal.pl

Gwiazda Betlejemska - Tajemnica Trzech Magów

Autor: Robert Antoniak

Słowo tajemnica kojarzy się z czymś, co jest szczególnie chronione, zwłaszcza w jakimś wąskim kręgu, a czego ujawnienie osobom nieuprawnionym jest stanowczo zakazane. Od zawsze jak świat „stary, długi i szeroki”, istniały różne ważne tajemnice, których wiele z biegiem czasu ujrzało w końcu światło dzienne. Od zarania dziejów (z punktu widzenia polityczno-religijnego), klasa kapłańska, która od zawsze była w posiadaniu wiedzy tajemnej, zwłaszcza tej związanej z kosmosem, wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję, utrzymywała silną kontrolę nad społecznościami, ustanawiając dla ludu nie tylko ich prawa, ale również religię.

Od tysięcy lat traktując planety jako bóstwa, układano różne zawiłe mity wyjaśniające wzajemne powiązania, co też potwierdza wiele źródeł (babilońskie, egipskie, greckie, rzymskie, środkowo-amerykańskie czy choćby nawet słowiańskie) świadczących o tym, jak bardzo symbolika astrologiczna wykorzystywana była w przeróżnych religijnych opowieściach.

Jedną z nich jest to, co od dawna wzbudza u ludzi ogromną ciekawość, a szczególne zainteresowanie jej zjawiskiem nasila się zawsze w okresie świąt Bożego Narodzenia. Wtedy to właśnie prawie cały chrześcijański świat obchodzi jedno ze swoich największych świąt, przypominając zawsze przy tej okazji - a jednocześnie powtarzając niczym religijną mantrę - historię związaną z Trzema Mędrcami podążającymi za cudowną gwiazdą, która miała im wskazać miejsce narodzin Króla Królów.

Trzech Króli
Trzej magowie, mozaika, Ravenna, Włochy, VI wiek n.e., źródło: wikipedia.org

Sam wątek ma jednak bardzo długą historię i powstał na wiele wieków przed chrześcijaństwem (Erą Ryb), lecz wiele pierwotnych jego interpretacji ulegało zniekształceniom, a nawet próbom całkowitego wymazania z kart historii. Pocieszające jest jednak to, że wraz z rosnącą świadomością zbiorową, elementy tej kosmologicznej układanki powoli powracają na swoje miejsce, niosąc coraz więcej zrozumienia dla otwartych umysłów. Jak więc było naprawdę?

Gwiazda – twór literacki czy zjawisko kosmiczne?

Wraz z upływającym czasem, szczególnie od kiedy rzymski cesarz Konstantyn Wielki, za namową swojej matki zalegalizował chrześcijaństwo (IV wiek n.e.), zjawisko Gwiazdy było dla ludzi tak niepojętym wydarzeniem, że na przestrzeni przemijających wieków jego interpretacje, przechodziły ze swojej prostoty do najbardziej wymyślnych, jakie tylko człowiek może stworzyć w swojej wyobraźni.

Niektóre np. chrześcijańskie kościoły kojarzą Gwiazdę z objawieniem się zastępów anielskich na niebie, a niektóre sekty w przeciwieństwie do tych przypisują ją nawet Szatanowi, inne środowiska kojarzą ją z kometą, inne z UFO, a jeszcze inne z wybuchem Supernowej...  Istnieje na ten temat wiele różnych teorii, ale ta, którą dzisiaj powszechnie znamy, przylgnęła do chrześcijaństwa tak bardzo, że gdyby nie cały ten egzotyczny orszak opisany w Ewangelii Mateusza, który miał przybyć powitać dziecię, to fakt narodzenia się w „żłobie” „królewskiego potomka”, najprawdopodobniej przeszedł by bez echa, przy czym nie ma to znaczenia, czy historia z betlejemskim żłóbkiem wydarzyła się naprawdę, czy jest tylko literackim tworem, wymyślonym na potrzeby nowej religii.

Praktycznie w każdej z nich – a przynajmniej w większości – w poszukiwaniu Boga, bóstwa czy też bliżej nieokreślonej boskiej siły sprawującej moc nad światem, człowiekiem, przyrodą, wzrok zawsze wędruje do góry, by w wielkiej nadziei ujrzeć boskie objawienie, które zamanifestuje się właśnie na niebie. I tam też w rzeczywistości możemy odnaleźć różne, niesamowicie fascynujące i powiązane ze sobą astrologicznie skojarzenia biblijnych historii, i nie tylko tych.

Gwiazdozbiór Panny np. (łac. „virgo” czyli „dziewica”), często określany był jako dom chleba, który symbolizowała kobieta z kłosem zboża. Panna (okres września) była i nadal jest kojarzona z czasem żniw i zbiorów plonów. Nazwa miejscowości Betlejem (oryg. Bêṯ Leḥem בית לחם,) w dosłownym tłumaczeniu to „dom chleba”, dokładnie tak samo jak gwiazdozbiór Panny. Czy jest więc dziełem przypadku, że Jezus zrodzony jest z dziewicy właśnie w Betlejem?

Jakkolwiek jeśli w czasach narodzin Chrystusa, rzekomi świadkowie mogli określić czym było zjawisko Gwiazdy Betlejemskiej, to bez żadnego wyjaśnienia pozostała ona do dziś jedynie tajemniczą gwiazdą. Mało kto na to pytanie potrafi konkretnie odpowiedzieć, a wszystkie interpretacje pomimo naukowych dociekań opartych tylko na astronomii, nie spełniają prawie żadnych oczekiwań. Uważam zresztą, że w tym przypadku nie da się tej zagadki rozwiązać za pomocą jedynie astronomii, trudno też się oprzeć pokusie, aby nie wchodzić w doktryny religijne, lecz myślę, że jednak należy się przed tym powstrzymać. Cała też historia jaką powszechnie na ten temat znamy, kończy się na kilku zdaniach z Ew. Mat., a aury tajemniczości „narodzeniu pańskiemu” tym bardziej dodaje fakt, że za gwiazdą podążają Mędrcy zwani dziś królami.

Mateusz głównym scenarzystą?

Mateusz wyjaśnia, iż Mędrcy (oryg. Magowie) ujrzeli na niebie coś niezwykłego, coś co doprowadziło ich do Judei. Ten znak, istotny dla każdego kto zajmuje się „hermetyzmem” sprawił, że wyruszyli w drogę, i sprowadził ich najpierw do Jeruzalem, a potem do Betlejem. Tak przynajmniej podaje Ewangelista Mateusz.

Kim więc byli magowie, skąd przyszli i na czym polegała ich misja w „stajence”? Czy ich wizyta miała wpływ na to, iż „święta rodzina” uchodzi do Egiptu? Czego miał się tam nauczyć Chrystus jako dziecko? A może ta opowieść jest tylko niewinną alegorią, która w rzeczywistości wydarzyła się nie na ziemi, ale na niebie? Bardziej wiarygodnych źródeł należałoby jednak szukać gdzie indziej, gdyż podanie biblijne na ten temat, to zaledwie kropla w morzu, a dzisiejsze imiona owych mędrców, Kacper, Melchior i Baltazar, zostały w średniowieczu zwyczajnie zmyślone!

Dlaczego mędrców było trzech, choć Ewangelia Mateusza nie podaje ich liczby? No właśnie! Myślę, że rozwikłania tej zagadki nie należy szukać na terenach starożytnej Palestyny, ale w Egipcie; kraju w którym Izraelici mieli (rzekomo) spędzić kilkaset lat, gdzie wielu ich kapłanów posiadło różne stopnie wiedzy tajemnej.

Mateusz prawdopodobnie był chrześcijańskim gnostykiem, a celem jego Ewangelii było pozyskanie wyznawców dla nowej wiary, musiała więc odpowiadać warunkom, w jakich została stworzona. Rozumiał on różne starożytne tajemnice astrologiczne, i kiedy pisał swoją Ewangelię – jedno pokolenie po tamtych wydarzeniach! – to raczej nie adresował jej tylko do Żydów. Chciał pewnie przekonać Egipcjan, Greków, Syryjczyków i innych, że jego Mesjasz - Chrystus opisywany w Ewangelii - jest uniwersalnym zbawcą.

Potrzebował czegoś, co uzasadni to twierdzenie, dlatego jest wielce prawdopodobne, że do tworzenia chrześcijańskiego mitu o trzech mędrcach, najnormalniej skorzystał z egipskiej mitologii, opisując poszczególne wydarzenia w języku astrologicznych, czy też raczej astronomicznych konfiguracji na niebie. Jednak poczekajmy z ostateczną opinią.

Egipskie Boże Narodzenie

Należy wziąć pod uwagę fakt, że w pewnym momencie historii, imieniem Jezusa zastąpiono stary kult egipskiego zbawiciela Horusa, który narodził się z dziewicy Isis – Mary (Marii) w czasie przesilenia zimowego 25-go grudnia, a jego narodziny zwiastowała jaśniejąca  Gwiazda na wschodzie, za którą podążała „Trójca”, aby oddać cześć nowo narodzonemu zbawcy…

Jedna z teorii głosi, że Gwiazda na wschodzie to Syriusz, który 24 grudnia ustawia się nad horyzontem w jednej linii z 3 gwiazdami z pasa Oriona (Alnitak, Alnilam i Mintaka), potocznie nazywanych trzema królami (stąd ich liczba, choć nie potwierdzona w NT). Syriusz to jedna z najjaśniejszych gwiazd nieba, położona w gwiazdozbiorze Wielkiego Psa i na egipskim niebie pełniła ona wtedy bardzo ważną rolę.

Wieczorem 24 grudnia „trzej królowie” z Oriona i wschodzący Syriusz, mieli wskazywać miejsce, gdzie w tamtych czasach, rankiem 25 grudnia wschodziło Słońce, egipski „zbawca” nazywany również Światłem Świata. Wydaje się to bardzo spójne z dawnym zwyczajem wypatrywania 24 grudnia po zachodzie Słońca, pierwszej gwiazdki na niebie, bo zwyczaj ten przetrwał aż do czasów dzisiejszych.

Podkreślić tu wypada, że Boże Narodzenie obchodzono na długo przed chrześcijaństwem nie tylko w Egipcie, ale w większości kultur półkuli północnej i związane było głównie z przesileniem zimowym, które było okazją do świętowania „odradzania się Słońca”. W starożytnym Rzymie w tym okresie obchodzono Saturnalia (od 17 do 24 grudnia), a w późniejszym okresie również Sol Invictus (25 grudnia). W Persji – narodziny Mitry (bóstwa Słońca), „urodzonego” w ubogiej grocie, obchodzono również 25 grudnia, wśród ludów Europy północnej – Jul, a u Słowian – Święto Godowe.

Wiele zwyczajów z tych tradycji przeniknęło do chrześcijaństwa. Na początku naszej ery według kalendarza juliańskiego przesilenie wypadało 25 grudnia. Stąd też data chrześcijańskiego święta Bożego Narodzenia, które w IV w. kościół przypisał dla siebie, by z biegiem czasu wyprzeć tradycyjne wierzenia. Z chrześcijaństwem jednak wiąże się inny bardzo ważny wątek, który pozwoli zrozumieć czy chodzi tu tylko o fizyczne narodziny zbawiciela czy o narodziny Ery Chrystusa. To jednak niech każdy rozsądzi sam, stosownie według swojego uznania.

Prawdziwi Mędrcy - królowie czy astrologowie?

Jedna z wersji o Trzech Mędrcach wg The Jerome Biblical Commentary mówi, że nazwa grecka „magoi” została użyta przez Mateusza w dość ogólnym znaczeniu. Początkowo słowo to oznaczało magów - kastę uczonych perskich kapłanów, i mogło oznaczać kogoś biegłego w wiedzy i mocach tajemnych. Biblia poznańska nazywa mędrców astrologami pochodzącymi ze Wschodu, a Biblia Tysiąclecia mędrcami ze Wschodu.

Bibliści jednak co najciekawsze, skłaniają się do uznania tej opowieści za literacką formę katechetyczną, i wskazują, że ma ona za zadanie wyjaśnić tajemnicę osoby historycznego Jezusa jako spełniającego się proroctwa starotestamentowego o Mesjaszu. W świetle tego można więc stwierdzić, że trzej magowie nie byli wcale postaciami historycznymi. To fikcja!

Co do samej Gwiazdy Betlejemskiej, jeśli nie była ona fikcyjnym tworem, to istnieje bardzo wiele przesłanek do tego, aby na podstawie tego zadziwiającego zjawiska (jeśli takie wystąpiło), można było ustalić w miarę przybliżony (prawdziwy!) okres narodzenia Chrystusa, jak i czasu jego poszukiwań przez Trzech Magów, gdyby rzeczywiście takowi istnieli.

Marco Polo w pamiętniku ze swojej podróży na Daleki Wschód (XIII wiek) łączy Trzech Magów z perskim miastem Saveh : „Jest w Persji miasto Saveh, z którego wyszli trzej Magowie, kiedy udali się, aby pokłon złożyć Jezusowi Chrystusowi” . Wg tej i jeszcze innej wersji, Magowie byli całkiem realni czyli z krwi i kości. Z analizy symboliki mauzoleum Antiocha wynika np., że rodziny królewskie z Edessy, Armenii i Kommageny, związane były z konstelacją Lwa a magowie-astrologowie, potrafiący odczytywać znaki na niebie, byli reprezentantami owych rodzin.

Przybyli ze wschodu, z terenów Mezopotamii i nie byli królami jak się powszechnie uważa, lecz kapłanami - astrologami. Wyznawany przez nich kult miał silny związek z perskim prorokiem Zaratustrą, którego syn miał się narodzić po jego śmierci, a Jowisz miał być uważany przez nich za wcielenie perskiego boga Ahura Mazdy.

Zdarzyło się akurat, iż 29 maja w 7 roku p.n.e. (-6) to, co można było ujrzeć na niebie, a co mieli przepowiedzieć Magowie, było “zejściem się” w koniunkcji dwóch największych planet Układu Słonecznego, Jowisza i Saturna w znaku Ryb. Zjawisko to trwało kilka dni, później planety “rozeszły się”, by na koniec września utworzyć ponowną koniunkcję, która utrzymywała się aż do połowy grudnia 7 p.n.e.

Astrologowie więc, widząc na niebie taką koniunkcję, przypadającą na okres urodzin ich królów, potraktowali to jako znak z niebios, ale wiedząc, że takie narodziny nie zdarzą się w ich królewskich rodzinach, zostali wysłani by przeprowadzić poszukiwania w innych krajach. Ponieważ w Edessie istniała wielka wspólnota żydowska, to ówczesny król Abgar doskonale wiedział, że Żydzi od wielu lat oczekują Mesjasza. Magowie, którzy mieli rozpytywać wśród kapłanów w Świątyni, dowiedzieli się, że rzeczywiście istnieje na ten temat stare proroctwo (…)

Dziś możemy dokładnie sprawdzić, że między majem a wrześniem tegoż roku, było to jedyne ważne wydarzenie na niebie w tamtych czasach, odpowiadające ewangelicznemu opisowi Mateusza. To wyjaśniało by całe zagmatwanie co do czasu narodzin Chrystusa, bo według “hermetyków” dziecię urodzone w czasie tej koniunkcji miało przyjść na świat bardzo późnym latem, co nie ma nic wspólnego z wersją o Jezusie jako zodiakalnej Rybie, która też ma wielu swoich zwolenników.

Bardziej precyzyjne wskazówki

Zgodnie z danymi historyka Józefa Flawiusza (por. „Dawne dzieje Izraela” XVII, 6,4 i 9,3), Herod Wielki zmarł przed świętem Paschy poprzedzonym zaćmieniem Księżyca. Wg wielkiego astronoma i astrologa Keplera, było to między 12 marca a 11 kwietnia 4 p.n.e. Takie zaćmienie Księżyca faktycznie miało miejsce. Z uwagi na zamieszanie z rokiem zerowym n.e. podam, że jedno miało miejsce 13 marca 4 roku p.n.e. (-3) ok. godz. 2.28, a drugie takie zaćmienie, piękniejsze (jeśli tak w ogóle można nazwać zaćmienie), bo pełne i bardziej ciekawsze (tuż obok Spiki, jednej z najjaśniejszych gwiazd) 23 marca 5 roku p.n.e. (-4) ok. godz. 20.08.

Idąc za Ewangelią czytamy, że Herod zmarł, kiedy Jezus po urodzeniu jako dziecię wraz z rodziną przebywał w Egipcie. Tak więc na podstawie tego świadectwa można przyjąć, iż narodziny Jezusa miały miejsce jeszcze kilka lat przed rokiem 4 p.n.e. Jeśli jednak zweryfikujemy te ustalenia w świetle innych źródeł, to wedle drugiego Ewangelisty (Łuk. 2,1), Jezus urodził się w czasie trwania spisu ludności, kiedy władcą Syrii był Kwiryniusz (6 i 7 roku n.e.), a o Kwiryniuszu wiadomo – jak podaje Józef Flawiusz – że w latach 6–10 n.e. był on legatem Syrii (por. Dawne dzieje Izraela XVII, 3,5 i XIX, 1)

Tak więc według Ew. Łukasza Jezus miałby się urodzić ok. 10-11 lat po dacie proponowanej przez Ew. Mateusza czyli w roku 6 bądź 7 n.e. W takim razie jeden z ewangelistów definitywnie musi się mylić! Pytanie brzmi który? A może „mylą się” obaj? Niewykluczone, bo zaraz po opowieści z Mędrcami, Mateusz opisuje, że ci ostrzeżeni przez anioła wrócili inną drogą, i zaczyna opisywać rzeź noworodków w Ziemi Świętej, którą to rzekomo miał zlecić król Herod. Tyle tylko, że oprócz podania ewangelicznego, w źródłach historycznych zalega na ten temat grobowa cisza.

Horoskop Jezusa
Hipotetyczny horoskop Jezusa Chrystusa

Nasuwać się może wniosek, że redaktorzy biblijni musieli dokonać świadomej manipulacji, gdyż ta makabryczna historia bardzo przypomina wątek z mitologii egipskiej, gdzie Set (bóstwo zła) chce zabić dziecko imieniem Horus (bóstwo dobra, zbawienia), a jego matka Izyda-Mary, aby ochronić boskiego syna, ucieka z nim w rejon Delty Nilu. Jeśli rzeczywiście redaktorzy dokonali takiego przekłamania, to w równym stopniu mogło to także dotyczyć Gwiazdy, magów i innych opowieści.

Gwiazda wg astronomów

Niektóre źródła podają, że wg wielkiego astrologa i astronoma Johannesa Keplera (XVII w.) „gwiazdą” miała być podczas jednego tylko roku (6 p.n.e.) wielokrotna koniunkcja trzech planet ; Saturna i Jowisza, do których później dołączył Mars, dopełniając w ten sposób wielką koniunkcję. Trudno jest podważać tak wielki autorytet jakim był Kepler, ale uważam, że ten pogląd nie do końca jest wiarygodny i był on znaczną nadinterpretacją uczonego. Aby wiarygodnie uchwycić moment wystąpienia zjawiska owej Gwiazdy, należałoby zachować w tej kwestii  maksimum obiektywizmu.

Aby doszło do koniunkcji wielokrotnej, to Mars jako najszybsza planeta z całej trójki, musiałby być w fazie tzw. retrogradacji lub ewentualnej zmiany kursu, do jakiej dochodzi podczas zataczania elipsy wokół Słońca (retrogradacja to zjawisko widziane z Ziemi, dające złudne wrażenie cofania się obserwowanej planety), a takiego zjawiska w pobliżu Jowisza i Saturna w tymże roku niestety nie było. W retrogradację Mars wszedł dopiero w maju 5 p.n.e., dokładnie po przeciwnej stronie nieba (Waga).

Poza tym kiedy Mars tworzył koniunkcję z Saturnem w 22 st. Ryb w godzinach rannych 20 lutego 6 p.n.e. (-5), to Jowisz już był oddalony od Saturna o 6.5 st. Nie może więc być mowy o koniunkcji w sensie utworzenia wizualnego efektu „Gwiazdy Betlejemskiej”, gdyż Mars „dogonił” Jowisza dopiero w 2 st. Barana, 4 marca 6 p.n.e.

I wreszcie dowodem całkowicie obalającym pogląd Keplera jest to, że aspekty planetarne z Marsem o których wspominał uczony, miały miejsce podczas przechodzenia Słońca z Wodnika do znaku Ryb czyli dla ludzkiego oka były w ogóle niewidoczne, gdyż działo się to w zbyt bliskiej odległości do Słońca. Opis ewangeliczny mówi nam jednak wyraźnie : „ A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się…”, co jest bardziej logiczne, gdyż w tamtych czasach i w tejże szerokości geogr. ze względu na wysoką temperaturę dzienną w lecie, podróże często odbywały się nocą, wykorzystując do tego celu nawigację gwieździstego nieba.

Obiektem, który idealnie pasowałby do identyfikacji naszej „gwiazdy”, mogłaby być jakaś kometa, ponieważ do dziś prawie na wszystkich obrazkach przedstawia się trzech mędrców i gwiazdę z ciągnącym się za nią ogonem. W zidentyfikowaniu takiej komety bardzo pomocne mogą być zapisy z kronik chińskich. Tamtejsi astronomowie prowadzili obserwację nieba z wyjątkowym zaangażowaniem, i każdy nowy obiekt jaki pojawił się na niebie, był przez nich zapisany i skrupulatnie badany.

Kroniki chińskie podają, że w latach 20 p.n.e. - 10 n.e. pojawiły się aż trzy komety. W sierpniu 12 r. p.n.e na 56 dni pojawiła się kometa Halleya. W marcu 5 roku p.n.e. w okolicach Koziorożca pojawiła się druga, która była widoczna przez 70 dni, a w kwietniu roku 4 p.n.e. pojawiła się trzecia, tym razem w okolicach gwiazdozbioru Orła, była jednak ona obiektem słabym i krótkotrwałym.

Jeżeliby przyjąć okres narodzin Jezusa na 7 r. p.n.e., to należy odrzucić kometę Halleya, jako zbyt wczesną. Z kolei kometa z roku 4 p.n.e. wydaje się być zbyt późną, gdyż jesienią 5 p.n.e. Herod udał się na leczenie do gorących źródeł w Jerycho, gdzie zmarł na wiosnę roku następnego (4 p.n.e.), i dopiero wtedy pojawiła się owa kometa. A zatem jakie wnioski? Dla niektórych mogą być porażające.

Wątki zamyka Księga Urantii

Przekaz 122 tej przedziwnej, napisanej „nieludzkim językiem” księgi, opisuje wątek Gwiazdy jak i samych narodzin Jezusa bardzo zwięźle i wyraziście. Wg Urantii „Kosmiczny Książę” Gabriel powołał oraz wysłał na Urantię (tak podobno w kosmosie nazywają Ziemię) dwunastoosobową Komisję Rodzinną — wybraną spośród wyższych klas osobowości wszechświatowych — celem wybrania odpowiedniej rodziny do planowanego wcielenia Michała (Michałowie to najwyższa klasa Synów Stwórcy, przebywających na centralnej Wyspie Światłości i Życia), by mógł narodzić się człowiek z krwi i kości, Jezus zwany później Chrystusem.

W czasie narodzin Jezusa (wcielonego Michała), w południe, serafini śpiewali hymny chwały nad żłobem betlejemskim, ale ludzkie uszy nie słyszały tych głosów pochwalnych. Ani pasterze, ani żadni inni śmiertelnicy nie przyszli składać hołdu dziecięciu z Betlejem, aż do dnia przybycia pewnych kapłanów z Ur, których Zachariasz przysłał z Jerozolimy.  Jakiś czas wcześniej, poinformował tych kapłanów z Mezopotamii pewien dziwny nauczyciel religijny z ich kraju, że miał sen, w którym otrzymał wiadomość, że „światło życia” ma się wkrótce pojawić na Ziemi, jako dziecko pośród Żydów. I trzej nauczyciele poszli we wskazanym kierunku, szukając tego „światła życia”.

Po wielu tygodniach daremnych poszukiwań w Jerozolimie, już mieli wracać do Ur, lecz ów Zachariasz zwierzył im się ze swego przekonania, że to Jezus jest celem ich poszukiwań i posłał ich do Betlejem, gdzie spotkali dziecko i zostawili swe dary Marii, jego ziemskiej matce. W momencie ich wizyty dziecko miało prawie trzy tygodnie.

Nie było żadnej Gwiazdy

Według Księgi Urantii mędrcy nie widzieli żadnej gwiazdy wiodącej ich do Betlejem. To tylko legenda! Na podstawie tych niecodziennych, ale zupełnie naturalnych zdarzeń, gorliwcy z następnego pokolenia stworzyli wzruszającą legendę o gwieździe betlejemskiej i o pełnych uwielbienia mędrcach, prowadzonych przez nią do żłobu, gdzie ujrzeli dziecię i cześć oddali nowo narodzonemu.

Orientalne i bliskie orientalnym umysły lubują się w baśniowych historiach i wciąż przędą takie mity o życiu swych przywódców religijnych i bohaterów politycznych. Kiedy nie było druku, gdy większość wiedzy ludzkiej przekazywana była z ust do ust, z jednego pokolenia na drugie, bardzo łatwo było mitom stać się tradycją, a tradycji zostać w końcu uznaną za fakt.

Czy Księgę Urantii można uznać za wiarygodną? To bardzo kontrowersyjne, channelingowe dzieło, spisywane kilkadziesiąt lat, które zresztą neguje zjawisko reinkarnacji i procesu wcieleń zwykłych dusz. W Urantii podano niektóre zjawiska kosmiczne, które zostały odkryte przez naukowców wiele lat po wydaniu tego dzieła. Nie mniej jednak na uwagę zasługuje to, że według niej Jezus urodził się w czymś w rodzaju magazynu zbożowego, było to 21 sierpnia, w południe, w roku 7 p.n.e., i podaje również ważną informację, że 29 maja, roku 7 p.n.e., miała miejsce niezwykła koniunkcja Jowisza i Saturna w konstelacji Ryb, oraz że podobne koniunkcje zdarzyły się również 29 września i 5 grudnia tego samego roku.

Jeśli by się przyjrzeć „mapie nieba” w czasie narodzin Jezusa, to nawet astrolog z bogatym doświadczeniem może naprawdę zaniemówić z wrażenia. Układ planet fenomenalny (w sensie, że bardzo rzadko się zdarza), wszystkie ówcześnie znane planety (oprócz Saturna) w tzw. swoim władztwie czyli w swoim Znaku Zodiaku, ich rozmieszczenie oraz aspekty na niebie zadziwiające. Jak to się ma do osobowości ewangelicznego Jezusa, to już całkowicie odrębna sprawa.

Jakkolwiek spojrzeć na to ciekawe zagadnienie jakim jest Gwiazda i podążający za nią Mędrcy, to czy Mateusz miał na myśli koniunkcję Jowisza z Saturnem czy konstelację Oriona, Betlejem w pobliżu Jerozolimy czy Betlejem na niebie, czy też jest to całkowicie zmyślona opowieść (pomijając różne przekonania religijne), niewątpliwie opis historii związanej z Gwiazdą Betlejemską, Trzema Magami i tym egzotycznym splendorem wokół narodzin „światła życia”, robi naprawdę wielkie wrażenie. Bez tej opowieści święta Bożego Narodzenia z pewnością nie byłyby takie  magiczne.


Wesołych świąt! Niech Wam się darzy! کریسمس مبارک

Robert Antoniak Londyn, 5 grudnia 2016, publikacja na Astroportal.pl 26.12.2016.

Bibliografia :

„Dawne dzieje Izraela” – J. Flawiusz

“Biblia Tysiąclecia”

„Księga Urantii”

„Wikipedia”

„Magi. The quest for a secret tradition” – A.G. Gilbert

„Wywiad z dr. Pawłem Presiem z Instytutu Astronomicznego - Uniwersytet Wrocławski”

Robert Antoniak astrologRobert Antoniak jest astrologiem, który od 2001 r. mieszka w Londynie. Brał udział w wielu polskich warsztatach astrologicznych, m.in. w Warszawskiej Szkole Astrologii oraz Polskim Towarzystwie Astrologicznym. Jedną z jego wielu pasji obok astrologii są podróże i muzyka klasyczna. Jest również autorem kilkunastu artykułów, które ukazały się w prasie polonijnej na terenie Wlk. Brytanii i Australii. Kontakt: astrologia33@gmail.com

Kursy i wykłady

  • KURSY ASTROLOGII
  • -->

    © 2007 - 2024 Albireo s.c.

    Astroportal.pl to miejsce do nauki i pogłębiania wiedzy o astrologii. Portal prowadzą Miłosława Krogulska i Izabela Podlaska-Konkel.